Za oknem śnieg, matura z matmy nie poszła, nie wiem gdzie jest mój szalik i czapka, a przez ostatnie dwa dni zrobiłam tyle co nic. No ale patrząc na plusy to tak: przestało mnie wszystko irytować, nadciągającą zimę mam głęboko, maturę z matmy usprawiedliwiam tym, że byłam w przedegzaminowoprawojazdowym stresie, a z tego co mi wiadomo jutro ma być już normalna temperatura. Tak ogólnie to chciałabym, żeby był jeszcze lipiec i chciałabym upiec jakieś ciasto z malinami. To właściwie tyle. A no i w takie śnieżne dni kiedy wydaje mi się że święta tuż tuż, przypominam sobie o noworocznych postanowieniach. Tak więc idę sprawdzić czy cokolwiek udało mi się zrealizować :) A Wam, życzę miłego dnia ;)
PS. Właśnie sprawdziłam te postanowienia i właściwie żadnego nie zrealizowałam! W sumie mam jeszcze kilka miesięcy, ale nie oszukujmy się, nie znajdę już pracy, nie skończę robić portfolio i raczej nie pojadę zaraz do Włoch. Achhhh.
PS. Właśnie sprawdziłam te postanowienia i właściwie żadnego nie zrealizowałam! W sumie mam jeszcze kilka miesięcy, ale nie oszukujmy się, nie znajdę już pracy, nie skończę robić portfolio i raczej nie pojadę zaraz do Włoch. Achhhh.
Ciasto z malinami można zawsze zamienić na pyszne pierniczki :)
OdpowiedzUsuńja na szczęście mam zapas mrożonych malin - do ciasta idealne :)
OdpowiedzUsuńOh ciasto z malinami, błagam..
OdpowiedzUsuńA matma, to zło.Ja nie zrozumię tego przedmiotu nigdy.