wtorek, 18 czerwca 2013


Właściwie nie pamiętam dlaczego przestałam nadawać tytuły swoim wpisom. Było w tym coś mojego, własnego. Być panią każdego napisanego słowa, każdej myśli. Potem zbierać to wszystko i w kilku słowach porządkować. Tylko czasem tak trudno wymyślić coś co powiązałoby te moje chaotyczne zapiski. Wiem, że większość z tego co tu piszę jest raczej nie rozumiana albo rozumiana opatrznie przez czytalenika. Ale skoro ja wiem o czym piszę to dlaczego tytuł nie chce sam przyjść i się nadać? 

Czasami coś mi się przypomni w ciągu dnia, jakiś gest, zdarzenie albo sen. Dziś na przykład przypomniałam sobie taki nocny majak, otóż pisałam książkę i postanowiłam spytać o opinię pewną osobę która myślę zna się na rzeczy, jako że przeczytała dużo już książek w swoim 19-nasto/letnim życiu. Tak czy owak oprócz oczywistej wiedzy tej osoby, chciałam po prostu wiedzieć co sądzi o moim tworze. I tak bardzo się zawiodłam, trochę zraziłam. Powiedziała że kilka zdań jest całkiem fajnych a reszta do dupy i muszę sporo popracować. Ach jak się śmiałam gdy się zbudziłam. Ale czemu właściwie się tym z wami dzielę? 

Chyba idzie burza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

będzie mi miło jeśli coś napiszesz :)