czwartek, 8 marca 2012

.


Brakuje mi kilku wspomnień do kolekcji. Czasem żałuje, że to nie był krok w prawo, czasem mam wrażenie, że powoli obraz się wybieli. Pamiętam wyraźnie, jeszcze, że w nocy jeździliśmy na rowerach. Ja zaraz za twoimi plecami, z rękami w górze, wdychając ciepłe powietrze o smaku morza. Pamiętam jak wiał wiatr na plaży, jak czarne fale obijały się o skały, jak miałam na sobie niebieską koszulkę. Pamiętam jak codziennie w sierpniu siadaliśmy we trójkę na nagrzanym tarasie i żegnaliśmy słońce, każdy na swój sposób. Ona podlewając kwiatki, ty naprawiałeś jakiś silnik, a ja modliłam się i dziękowałam za taką rodzinę. Pamiętam, też, wolność i przynależność, tam na samej górze wzniesienia. Pamiętam, mycie okien, i deszcz zaraz po. Pamiętam, naszą naiwną wiarę, że burza nas ominie, i potem chyba była pomidorówka twojej mamy. Pamiętam raz, jak głos ci się łamał kiedy opowiadałaś o trzeciej chyba w nocy o tym co cię boli, twoje smutne wielkie czarne oczy. Na świecie jest tyle dobrego, wartego zapamiętania. Pamiętam, te nasze wspólne ławki, ale na żadnej nie siedziałeś ze mną dwa razy. Może to i lepiej...


4 komentarze:

  1. Bardzo prawdziwy i smutny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś przegryzłem dżdżownicę :/
    była słona >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Chce cos napisać tylko nie wiem jak ująć to w słowa... ale czuje po przeczytaniu tej notki coś takiego, kurcze no nie wiem jak to opisac!

    ps. Pozdrawiam Cię, że masz stół białego koloru ja bym nie wytrzymała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpierw odpowiedź do komentarza u mnie:
    Co do zawartości mojej głowy, to niejedna panienka i niejedna wdowa, grzebiąc w moim mózgu, zwariować gotowa :) Taki mały sprawdzian, czy znasz polskie pieśni patriotyczne :)

    Tak, na smażenie frytek legalnie gdzieś, nawet w jakiejś przydrożnej budzie trzeba mieć papier z gastronomika.

    I więcej takiego długiego posta (mam nadzieję) nie popełnię :).

    A co do twojej notki, to między innymi dlatego jestem singlem. Żeby uniknąć potem takich nastrojów. Wielkie wizje, marzenia, aspiracje, potem trach i zostają tylko łzawe wspomnienia. Życzę Ci zdolności do wygrzebywania się na powierzchnię tego śmietnika światem zwanym. Mam nadzieję, że zrozumiesz mnie w tym ostatnim zdaniu, bo ja tak czytam to, co napisałem to myślę: Co to do cholery jest?! Ale nic lepszego nie potrafię wymyślić.

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło jeśli coś napiszesz :)