poniedziałek, 31 października 2011

44


Dziś zaskoczyło mnie szleńcze tempo dnia. Miał to być już trzeci z rzędu dzień odpoczynku i izolacji od całego złego świata. Wyszło inaczej. Nie tak źle. Na zdjęciach powrót do spaceru z aparatem po pobliskich polach. Mogłabym tak chodzić i chodzić. Gonić oddalającą się linię horyzontu.


7 komentarzy:

  1. Robisz świetne zdjęcia... To ostatnie daje niesamowite wrażenie trójwymiaru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiękne zdjęcia, zwłaszcza drugie i trzecie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pewnie, że można oficjalnie a nie oficjalnie "przyjaciel" z którym nie widziałam się 5 miesiecy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja dzisiaj na cmentarzu strasznie wyłem, że nie miałem aparatu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tą miękkość kolorów twoich zdjęć no ; )
    A moje pastelowe to trochę zasługa photoshopa niestety ; )

    OdpowiedzUsuń
  6. Mmm, zdjęcia umieszczone w tej notce naprawdę Ci się udały =)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło jeśli coś napiszesz :)