Dziś post w całości poświęcony jedzeniu, z którym obcowałam na wycieczce. Moim zdaniem nie było tak źle, ale oceńcie sami.
To jedno z wielu śniadań na które składały się głównie tosty i kanapki z nutellą i dżemem.
Jeśli mam być szczera powyższe spagetti było straszne :( A szkoda bo wiązałam z nim wielkie nadzieje. Zwłaszcza po 2 godzinnym wracaniu do domu z pola pszennicy.
Ajjj, ależ zrobiłam się głodna! Apetyczne fotki ;)
OdpowiedzUsuńOglądając twoje zdjęcia zrobiłam się głodna ^^
OdpowiedzUsuńAle na wycieczkach najczęściej jest beznadziejne jedzenie :P
idę coś zjeść
OdpowiedzUsuńczyli post o tym, co kocham najbardziej!
OdpowiedzUsuńNo ależ to apetyczne fotki, fajny blog, zajrzę tu jeszcze nieraz, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń