piątek, 25 stycznia 2013


 Dzisiaj jakoś tak różowo. Ostatnio bardziej pasuje mi ten kolor. To był naprawdę ciężki tydzień. Nie tylko w szkole, ale w mojej głowie, w głowach innych osób. Teraz jest trochę lepiej, chyba słońce powoli wychodzi zza chmur. Nadal szukam tego czegoś, co zostało gdzieś zgubione, trochę porzucone, jakieś zapomniane. Z tym było o wiele łatwiej wstać rano, znieść każdą kolejną niespodziankę od losu. Nie ma tragedii, ale czuję się bardziej obserwatorem niż uczestnikiem. Marazm mnie złapał ot co. Plusem jest natomiast to iż zaczęły się ferie. Oczywiście w tym roku opuszczam standardowo wszelkie odpoczynki, uciechy z życia czy wyjazdy. matura się zbliża, bez kija nie podchodź. A więc tak. Geometria, a czemu by nie powtórzyć WSZYSTKIEGO. Praca z polskiego, why not? No i walka z prądem i obwodami RLC. Cud, miód, malina. Podsumowując, całe dwa tygodnie spędzę w domu z książką w ręku. Odrazu lepiej.


4 komentarze:

będzie mi miło jeśli coś napiszesz :)