czwartek, 27 grudnia 2012


Nie jestem pewna czy zdjęcia były. Załóżmy jednak, że pojawiają się pierwszy raz. W sumie stanowią tylko pretekst żeby coś tu napisać. Bo przejrzałam większość bloga i zobaczyłam jak wiele się zmieniło. Nie wiem, chciałam chyba zorientować się jak mi minął ten 2012 i teraz zaczynam się zastanawiać. Niektóre posty były o niczym jak to u mnie bywa, z kilku głośno się śmiałam, dokładnie trzy bardzo mnie wzruszyły i zwłaszcza ten jeden. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że przez ten cały czas gdzieś przewija się ten sam temat. Zauważyłam też że najdłuższe przerwy w pisaniu były wtedy gdy był blisko. Wiem, że większość z Was nic z tego nie rozumie, zresztą ja też już się w tym gubię. Teraz stoję przed wyborem, iść do przodu czy zostać na miejscu. Trochę nie chce mi się znowu szukać tego co najważniejsze, chodzić po łąkach, śnić o wolności i modlić się w nocy. Z drugiej strony, źle mi z tym, że to mnie omija. Kończy się ten rok, mam kilka dni na podjęcie decyzji. Wiem, że odłożę to na później. Zakładam, że wiosną przyjdzie nowa silniejsza fala. Wtedy to już będzie czas ostateczny. A potem przyjdą wakacje, zobacze beyonce, jak dobrze pójdzie lanę, spędze dwa tygodnie na helu, jak Bóg da to i w Barcelonie się znajdę, odwiedzę Alexa i w końcu spotkam się z Tobą Suchas :). No i jak zostanie trochę czasu to znajdę dla nas trzech mieszkanie we wrocku. Będzie wszystko dobrze.


2 komentarze:

  1. Przyj do przodu :) Nie ma co się kokosić w starej pościeli, trzeba wymieniać :) Metafora, że o ja cię kręcę :)

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło jeśli coś napiszesz :)