No i stało się. Od dziś mogę legalnie upijać się, zaciągać dymem, iść do więzienia. Cudowna wolność bycia dorosłym. Nie chciałam tego dnia, chociaż wszyscy wiemy, że tak naprawdę nic się nie zmienia. Nadal czuję, że mam 12 lat i gdzieś tam dopiero zaczynam rozumieć, że życie nie zawsze jest różowe. W sumie jakoś powoli to do mnie dociera, bo patrząc na wszystko z boku, mam naprawdę dobre i szczęśliwe życie. Dziękuje wszystkim za życzenia i za to, że wytrzymujecie ze mną tyle lat :)
sto lat!
OdpowiedzUsuńteż nie czuję tej osiemnastki i ''dorosłości''. Mentalnie chyba dalej mam 15 lat :)
OdpowiedzUsuńjeszcze można zakładać tysiące kart, wyjeżdżać na ciekawe wyjazdy (jak workcamp), podpisywać różne papiery i występować jako strona w sądzie (a jak jesteś wezwana jako świadek, to nie możesz się wymigać rodzicem)... niby żadnych drastycznych zmian, ale powoli się to zaczyna odczuwać :)
OdpowiedzUsuńStu lat! :*
Tak Ci się śpieszyło do dorosłości ??? :) oj ... wierz mi,że przyjdzie czas, że zatęsknisz na byciem niepełnoletnią :D Pozdrawia z Poznania bardzo już pełnoletnia ! :*
OdpowiedzUsuńEch, rzeczywiście bycie dorosłym wcale nie jest takie słodkie jak brzoskwinie:)
OdpowiedzUsuńŁadne fotografie i wszystkiego dobrego!