Taka intensywność zdarzeń bardzo męczy. Choć to rodzaj przyjemnego zmęczenia. To coś takiego, że kładąc się do łóżka, bierzesz głęboki oddech i z poczuciem spełnienia układasz swoje wyczerpane ciało do snu. I wtedy wiesz, że dobrze wykorzystałeś ten dzień, jeden z wielu. A, jeśli umierając będziesz czuć się podobnie, możesz mieć pewność, że dobrze przeżyłeś swoje życie. Nabrałam pewności, jestem gotowa na pełne życie.
łał, obejrzałam sobie kilka Twoich wcześniejszych postów i aż uśmiecham się do monitora jak tu lekko, przyjemnie i radośnie. z chyba każdego zdjęcia widać, że jesteś szczęśliwą osóbką :)
OdpowiedzUsuńjejku, to pierwsze zdjęcie jest fantastyczne - gdzie jest tak pięknie ? :)
OdpowiedzUsuńa poza tym to zazdroszczę Ci tego pełnego życia, ja mam wrażenie, że nigdy nie uda mi się osiągnąć takiej harmonię
choć pewnie dużo zależy tu od samego podejścia do życia - pesymistom jak zwykle wiatr w oczy :)
Ja też chcę do morza... :(
OdpowiedzUsuń