sobota, 14 kwietnia 2012

.


Mmmm...uwielbiam takie dni. Pięć godzin snu, rano matma, potem fizyka, potem brak perspektyw na po południe. Wszystko kończy się na kanapie, pod kocem, przed tele, wcinając żelki. Ale, przynajmniej upiekłam ciasto. Jestem mistrzem tego dnia. A tak poza tym, to mnie nosi. Chętnie bym sobie poszła na rower, ale nie, zimno musi być.

1 komentarz:

  1. Mówiłem Ci już dawno że możemy gdzieś iść, ale chyba zdążyłaś zapomnieć :P

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło jeśli coś napiszesz :)